Mistrzostwa świata w Montrealu zakończą sezon w short tracku. Impreza odbędzie się w najbliższy weekend, a w obozie biało-czerwonych nie kryją nadziei związanych z występem kobiecej sztafety, w której składzie pojadą dwie łyżwiarki Stoczniowca Nikola Mazur i Kamila Stormowska. Na torze za oceanem zobaczymy również innego zawodnika naszego kubu Diane Selliera.
Pierwotnie światowy czempionat miał się odbyć w Kanadzie trzy tygodnie temu, jednak z uwagi na wojnę w Ukrainie podjęto decyzję o przełożeniu imprezy na początek kwietnia.Nasza 7-osobowa reprezentacja za ocean wyleciała w zeszłą sobotę. W grupie zawodniczek na MŚ w Montrealu są: Natalia Maliszewska, Nikola Mazur, Kamila Stormowska oraz Magdalena Zych. Pierwsza z wymienionych, liderka naszej reprezentacji, ostatnio w Trójmieście nie dominowała jak zwykle, ale ówczesna dyspozycja wystarczyła do zdobycia tytułu najlepszej Polki na koronnym dystansie 500 metrów. Podczas krajowych mistrzostw brylowali inni reprezentanci. Siedem medali, w tym pięć indywidualnych, zdobyła Stormowska, a rywalizację wśród mężczyzn zdominowali Diane Sellier do spółki z Michałem Niewińskim.
Bardzo się cieszę z postawy wszystkich kadrowiczów, a medalowe rozstrzygnięcia nie stanowiły dla mnie zaskoczenia. Grupa wykazuje ciągły progres, dlatego wiem, że obecnie dyspozycja dnia decyduje o tym, który zawodnik wygra – mówi trenerka kadry Urszula Kamińska.
Wspomniana Stormowska w tym sezonie występowała na arenie międzynarodowej głównie na dłuższych dystansach. Na 1000 i 1500 metrów startowała na igrzyskach olimpijskich w Pekinie, a na pierwszych z nich poprawiła nawet rekord kraju. Była również w składzie sztafety, która w Chinach zajęła szóste miejsce.
Pamiętajmy, że był to historyczny, pierwszy występ. Już samo dostanie się do ósemki sztafet z prawem startu na igrzyskach było sporym wyczynem. Mam mieszane odczucia co do oceny indywidualnych startów. Z 1000 i 1500 m nawet jestem zadowolona. Do pierwszego z dystansów muszę się przyzwyczaić, ale idzie mi już coraz lepiej – mówi łyżwiarka, która swój największy sukces odniosła w lutym 2020 roku. Podczas PŚ w holenderskim Dordrechcie zajęła trzecie miejsce na 500 metrów.
Miałam okazję stanąć na podium, ale żeby stać się częścią światowej czołówki na dłuższą metę, wymaga to ciężkiej pracy. Wyniki same nie przyjdą po jednym medalu – dodaje Kamila Stormowska.
Największe nadzieje związane ze startem Polaków w Kanadzie są pokładane właśnie z występem kobiecej sztafety.
Znów zmierzymy się z najsilniejszymi reprezentacjami na świecie, to na pewno zaprocentuje w przyszłości. Prawdopodobnie też będziemy mogli zastosować nowe rozwiązania taktyczne. Końcówka sezonu nie jest mentalnie łatwa dla wszystkich, a dla niektórych szczególnie trudna. Nie zamierzamy jednak odpuszczać – zapowiada trenerka Kamińska.
Szkoleniowiec naszej reprezentacji z wiarą podchodzi również do startów męskiej części reprezentacji. W Kanadzie zobaczymy Selliera i Niewińskiego.
To może być dla nich kolejna szansa, aby wedrzeć się do czołowej dwudziestki. Może i jest to niesłychanie trudne zadanie, ale jak najbardziej możliwe do wykonania – uważa opiekun polskiej kadry.
MŚ w Montrealu rozpoczną się w piątek, 8 kwietnia. W pierwszym dniu imprezy zostaną rozegrane kwalifikacje na 500, 1000 i 1500 metrów. W sobotę czekają nas finały na 500 i 1500 metrów, a także półfinały sztafet. Na niedzielę zaplanowani z kolei decydujące o medalach biegi na 1000 i 3000 metrów oraz finały sztafet.
fot. Mateusz Skłodkowski /PZŁS